Nasza dyskusja na EduCon zaczęła się od zmian na rynku pracy, a skończyła na... prawach robotów. Czy możemy założyć, że technologia AI wyręczy nas całkowicie w pracy, a jeśli tak, to czy na pewno będziemy chcieli z niej korzystać? Gdzie są granice wykorzystania AI?
Jestem zdania, że największym ograniczeniem jest nasz model społeczny. Technologia prędzej czy później będzie mogła przecież wyręczać pracowników biurowych, ale też lekarzy, polityków czy sędziów. Już dzisiaj dochodzimy do momentu gdzie będzie to możliwe technicznie.
Tylko "możliwe technicznie" nie oznacza "możliwe faktycznie".
Nasza cywilizacja zbudowana jest na odpowiedzialności, prawach i obowiązkach człowieka. Konsekwencje w życiu społecznym wynikają z decyzji jakie podejmujemy. Te koncepty nie obejmują obecnie w żaden sposób różnorakich form AI, mimo że te też mogą "podejmować decyzje".
Jestem sceptyczny czy wydarzy się to za 2, 5 czy 10 lat. Ale z pewnością za naszego życia dojdziemy do takich pytań. Jeśli faktycznie widzimy perspektywę nadejścia końca pracy (w dotychczasowym rozumieniu), to zobaczmy też z iloma nowymi problemami będzie się to wiązać.
To domyka klamrę tematu z początku dyskusji dot. rynku pracy. Wskutek automatyzacji zniknie wiele zawodów (lub zmieni się ich forma), ale za to pojawi się szereg innych, niewidocznych dzisiaj problemów. I to ich rozwiązywaniem będą zajmować się pracownicy przyszłości.
15 października 2024