IT

IT

To zdanie słyszałem ostatnio zdecydowanie za dużo razy. Ale mam z nim pewien problem… bo się z nim zgadzam.

Za 5 lat programistów zastąpi AI

To zdanie słyszałem ostatnio zdecydowanie za dużo razy. Ale mam z nim pewien problem… bo się z nim zgadzam.

Za 5 lat programistów zastąpi AI

Znaczy się, prawie, ale najpierw troszkę historii. Parę dekad temu przeciętny (to ważne) programista nie pisał kodu ani trochę podobnego do dzisiejszego. Wtedy to było znacznie trudniejsze, bo wymagało wysyłania bezpośrednich poleceń do procesora. Nie wystarczyło wpisać “print(a + b)” by wyświetlić wynik dodawania zmiennych a i b. Zapisanie danych w pamięci, wykonanie operacji dodawania i wyświetlenie wyniku wymagało wielu linii kodu.

Tworzenie oprogramowania było wtedy bardzo powolne, złożone i zwyczajnie trudne do zrozumienia. Wtedy pojawiły się tzw. języki wysokopoziomowe, które wprowadziły rozwiązania pozwalające na pisanie bardziej “ludzkich” instrukcji. Komunikację z procesorem zastąpiły funkcje, obiekty, zmienne, czyli warstwa abstrakcji. Ta abstrakcja poprowadziła IT do rozwinięcia skrzydeł, znacząco obniżając próg wejścia do branży, ale też zwiększając prędkość tworzenia oprogramowania, sytuacja win-win.

Programiści są leniwi, więc zaczęli upraszczać sobie pracę tworząc coraz to nowe reużywalne narzędzia. Zamiast wiele razy implementować to samo, stworzyli biblioteki i frameworki, które jeszcze bardziej usprawniły ich pracę i podwyższyły poprzeczkę abstrakcji. Teraz nie tylko używają pojedynczych narzędzi (które ukrywają za sobą komunikację z procesorem), ale także całych walizek narzędzi (bibliotek), dzięki którym niczym klocki lego składają do kupy systemy w jeszcze efektywniejszy sposób.

I tak dochodzimy do teraźniejszości. U rogu czycha jednak straszny i nieprzewidywalny potwór znany pod akronimem AI. I ten potwór przychodzi poskromić tych leniwych programistów, bo przecież wystarczy napisać prompt by otrzymać gotowy komponent? Tylko czym jest ten prompt jak nie kolejną warstwą abstrakcji?

Od dekad w IT idziemy ciągle w tę samą stronę - zmniejszania ilości energii potrzebnej do wytworzenia oprogramowania. I oto stoi przed nami narzędzie prawie ostateczne. Programista to twórca instrukcji. Niezależnie czy pisze ją bezpośrednio dla procesora czy ukrywa ją za dowolną warstwą abstrakcji (języki wysokopoziomowe, frameworki czy AI), to nadal jest programistą.

I co to oznacza dla branży? Kolejny boost przyspieszający produkcję oprogramowania, ale też coraz mniejsze znaczenie typowych koderów. Im większa abstrakcja, tym mniej liczy się sam kod (w swoich szczegółowych aspektach), a tym więcej biznes. 20 lat temu to wyłącznie programiści tworzyli oprogramowanie, dziś obok nich stoją całe armie PM, PO, UX, QA i innych akronimów za którymi kryje się aspekt ludzki.

Wszystko dlatego, że wielu ma specjalistów zdolnych napisać dobry kod, ale nie każdy ma ludzi, którzy stworzą dobry produkt.

I właśnie dlatego nadchodzi koniec programistów w dzisiejszym rozumieniu. Nadchodzi za to era nowego rodzaju inżynierów produktów, łączących wszystkie techniczne klocki w jedno, ale też stojących blisko człowieka.

18 lutego 2024

© Adrian Orłów, 2025

© Adrian Orłów, 2025

© Adrian Orłów, 2025